Wytrwale naprzód !

Wytrwale naprzód !

Są ludzie, którzy bardzo naiwnie patrzą na spowiedź. Myślą, że wystarczy tylko powiedzieć grzechy, bić się w piersi i co najwyżej odmówić jakąś modlitwę, aby wszystko było w porządku. A potem dziwią się, że znów zgrzeszyli, że tak krótko było dobrze. I zniechęcają się, bo nie warto się przecież spowiadać, skoro nie widać poprawy.
A kto temu winien : spowiedź czy ten, kto się spowiada ?

Nieustanne zagrożenie od wewnątrz

Spowiedź, choćby najlepsza, nie załatwia wszystkiego. Usuwa wprawdzie grzechy, ale w człowieku zostają korzenie zła : grzeszne skłonności. Pismo św. wylicza trzy najważniejsze skłonności : pożądliwość oczu, pożądliwość ciała i pychę żywota (por. 1 J 2, 16). Ale praktycznie jest ich o wiele więcej. Cóż to jest takiego ? — Są to jakieś tajemnicze skazy w naszej naturze, które sprawiają, że człowiek może stracić miarę w zaspokajaniu swoich potrzeb i pragnień.
Oto np. czujemy potrzebę odżywiania się, odpoczynku, a także odzywa się w nas popęd seksualny. Są to dary Boże, dane każdemu człowiekowi. Ale wskutek skażenia człowiek może ich nadużywać wbrew ich naturalnemu celowi. Tak powstaje pijaństwo, lenistwo, nieczystość.
Chcemy posiadać jakiś majątek, mieć coś na własność i to jest dobre, ale „pożądliwość oczu” może to pragnienie przekształcić w chciwość i skąpstwo, a nawet doprowadzić do nieuczciwości i krzywdy. Chcemy coś znaczyć, mieć uznanie i szacunek, ale i ta skłonność nie kontrolowana wnet zamienia się w wybujałą ambicję, zwaną inaczej pychą, często połączoną z kłamstwem, albo też w samochwalstwo i zarozumiałość.
Podobnych skłonności mamy więcej. Nosimy je w sobie jako zarodki zła, Które mogą każde nasze najlepsze nawet pragnienie zamienić w grzeszną pokusę. I tu tkwi przyczyna, dlaczego niektórzy tak szybko wracają do starych grzechów. Nie znają siebie, nie kontrolują, nie próbują osłabić tego wpływu, jaki na nasze postępowanie wywiera skażona grzechem pierworodnym natura ludzka.
Dlatego bądź czujny, jeśli chcesz jak najdłużej wytrwać w dobrym po spowiedzi świętej. Zastanawiaj się nad sobą, co ci najtrudniej w sobie zwalczyć. Dobrze jest w tym celu często, a nawet codziennie, robić krótkie zestawienie swoich myśli, pragnień i czynów. Rychło dostrzeżesz, co się najczęściej powtarza, jaka wada w tobie rośnie. Czasem pomaga w tej pracy zwyczaj pisania pamiętników, ale takich, w których spisujemy najtajniejsze nasze myśli, pragnienia, postanowienia, sukcesy i niepowodzenia. Nieraz mogą ci też pomóc uwagi, jakie usłyszysz o sobie od innych. Oni bowiem lepiej nas znają niż my samych siebie. Rozmowa z przyjacielem, zaufanym wychowawcą, ojcem czy matką, a zwłaszcza zapytanie się spowiednika, to wspaniałe okazje poznania siebie, swoich słabości i grzesznych skłonności. Korzystaj z nich często i chętnie, a zobaczysz, ile światła wniosą do twej duszy.
Wróg poznany jest zawsze mniej groźny. Dlatego rób wszystko, abyś dobrze poznał swoją naturę i jej złe skłonności. Tylko wtedy można zaradzić złu.
Każdy grzech umacnia w tobie zło i utrwala grzeszną skłonność. Sakrament pokuty trochę ją osłabia. Jeśli nie będziesz w dalszym ciągu podtrzymywał w sobie gotowości czynienia dobrze, którą miałeś przy spowiedzi, wnet możesz upaść.
Cóż więc masz czynić ? — Zastosuj się do słów św. Pawła : „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść” (1 Kor 6, 12). Dlatego naucz się być roztropnym w zaspokajaniu swoich pragnień, chęci i zachcianek. Nie zawsze musisz wszystko mieć, wszystko widzieć i słyszeć, wszystkiego posmakować, na co masz ochotę. Nieraz dobrze jest czegoś sobie odmówić, z czegoś zrezygnować. Będzie to czymś w rodzaju treningu duchowego. Zaprawiony w ten sposób do panowania nad sobą, nieustępowania sobie, łatwiej będziesz mógł stłumić takie pragnienie, które prowadzi do grzechu. Naucz się też to czynić, co jest przeciwne popełnianym przez ciebie grzechom i poznanym wadom, np. jeśli masz skłonność do samolubstwa i wygodnictwa, szukaj okazji, aby drugiemu w czymś pomóc, coś dla niego zrobić.

Sprzymierzeńcy z zewnątrz

Wierz w siebie, ale bądź ostrożny i czujny. Ponieważ nosimy w sobie ukrytą słabość, nie możemy polegać na własnych siłach. Pomocy trzeba szukać także poza sobą : u Boga i u ludzi. ,,Beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 5) — zapewnił Jezus, a św. Paweł dodał : „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4, 13).
W tych słowach otrzymujesz wyraźną wskazówkę, co powinieneś czynić. Jako człowiek rozumny zawsze szukaj właściwych motywów postępowania. Odkryjesz je dzięki słowu Bożemu. Dlatego sięgaj często po Pismo św. i wczytuj się w nie. Wsłuchuj się też uważnie w liturgię słowa w czasie Zgromadzenia eucharystycznego. Czytanie i wsłuchiwanie się w słowo natchnione połączone z dobrą modlitwą tak potrafi napełnić twoją duszę, że nowe pokusy będą miały bardzo utrudniony dostęp i stracą cały swój dotychczasowy impet.
Grzech, zwłaszcza częściej się powtarzający, osłabia naszą wolę i może doprowadzić do nałogu. Stan ten rodzi zniechęcenie i może podcinać zapał do pracy nad sobą. Gdzie jest na to lekarstwo ? — Znów u Chrystusa : „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity” (J 15, 5). O ten właśnie owoc chodzi. Abyś mógł czynić dobrze, musisz trwać w Chrystusie. A stanie się to przez częste uczestniczenie w Eucharystii : „Kto pożywa moje Ciało […] trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6, 56).
Pewnie już dawno zauważyłeś, że w gronie kolegów jest ci łatwiej i przyjemniej żyć. Nie lubimy samotności i szukamy wokół siebie kogoś, z kim można by się zabawić, pouczyć, zaprzyjaźnić. Ale i to chyba zauważyłeś, że czasem w gronie niektórych kolegów i koleżanek również łatwiej jest o zło. Przypomnij sobie, czy i na ciebie nie wpłynęli źle jacyś koledzy ?
Czy wobec tego trzeba uciekać od towarzystwa i żyć samotnie ? Chyba nie. Nie uciekać, ale też nie poddawać się biernie wpływowi kolegów. Mogą oni wpływać na ciebie, możesz i ty na nich. Masz z pewnością i takich kolegów, którzy podobnie jak ty chcą żyć dobrze. Chcą się zmienić na lepsze i prowadzić wciąż nowe życie. Wyszukaj ich, zbliż się do nich i razem próbujcie wpływać na innych. A dopiero gdy ktoś nie chce zmienić swego postępowania, wtedy należy roztropnie unikać, żeby nie wpływał na ciebie ujemnie.
Gdy stworzysz wokół siebie grupę kolegów i koleżanek szlachetnych, uczciwych, pracowitych, słowem — na poziomie, wtedy i tobie łatwiej będzie dobrze postępować. Znajdziesz w nich oparcie przeciw swoim wewnętrznym słabościom i skłonnościom do zła. Koledzy potrafią cię bardzo skutecznie zachęcić do dobrego lub ustrzec przed grzechem.
A wyniesiona z lat szkolnych umiejętność doboru towarzystwa i wpływania na swoje środowisko przyda ci się na całe życie. Przecież i później będziesz nieustannie stykał się z różnymi ludźmi : dobrymi i złymi, i takimi, którzy chcą być dobrzy, ale są słabi i ulegają złym. Nie da ci się całkowicie uniknąć złych ludzi, ale będziesz musiał tak z nimi postępować, żeby ich zmienić lub przynajmniej zabezpieczyć się przed ich złym wpływem. Wtedy obecne doświadczenie z kolegami bardzo ci się przyda. Masz tu więc odpowiedź na postawione we wstępie pytanie, gdzie szukać przyczyny tego, że po dobrej spowiedzi świętej, mimo mocnego postanowienia poprawy, nieraz znowu grzeszymy. Trzeba jej szukać w sobie samym. Jeśli chcesz prowadzić nowe życie w Chrystusie, wejdź głęboko w siebie. Zaś swoje złe skłonności kieruj powoli, dzień po dniu, ku dobru. Czasem będzie to szło trudno, nie od razu się uda. Ale nie zniechęcaj się. Szukaj oparcia wokół siebie : światła i natchnienia w Piśmie św., mocy i wytrwałości w Chlebie eucharystycznym, zachęty i dobrego przykładu w gronie szczerych kolegów. I bądź pewny, że jeśli wytrwasz na tej drodze, zajdziesz bardzo daleko. Staniesz się człowiekiem wartościowym i prawdziwą „solą ziemi” w Królestwie Jezusa Chrystusa.

Jak odpowiem Bogu ?

Czy odpowiada ci taka przyszłość ? Kończysz już roczną katechizację. Spojrzyj wstecz na przeżyty rok, na spowiedzi święte, akty szczerej pokuty i mocnych postanowień, uczestnictwo w Eucharystii. Czy widzisz jakiś postęp… ?
Pomyśl teraz : z każdym dniem stajesz się coraz bardziej dorosły i jako taki bierzesz w swoje ręce własną przyszłość. Od ciebie będzie zależało, jakim staniesz się człowiekiem. Każda twoja spowiedź ma być twoim nawróceniem. Kiedy taka będzie ? — Gdy zrozumiesz, że rozgrzeszenie kapłana zamyka wprawdzie twoją przeszłość, ale nie zwalnia od wysiłku na przyszłość.
Jaka więc będzie twoja odpowiedź Bogu ? — Nie będziesz traktował spowiedzi czysto formalnie ani okolicznościowo. Nie będziesz przystępował do spowiedzi jedynie ,,z okazji…”, ale z wewnętrznej potrzeby. Wybierz sobie jakiś dzień w miesiącu albo w kwartale i nazwij go ,,dniem nawrócenia”, dniem swojej wewnętrznej przemiany. W tym dniu przygotuj się bardzo starannie na spotkanie z Chrystusem w sakramencie pokuty i starannie przemyśl swoją przyszłość.
Pomódl się słowami :
„Prosimy Cię, Panie, użycz nam stałej prawości w myśleniu i w działaniu, abyśmy, nie mogąc istnieć bez Ciebie, zdołali żyć zgodnie z Twoją wolą” (17 niedz. w ciągu roku).

■    Pomyśl :

1.    Dlaczego po spowiedzi istnieje wciąż niebezpieczeństwo grzechu ?
2.    Jakie są najważniejsze złe skłonności ?
3.    Co może nam pomóc w lepszym poznaniu siebie ?
4.    Jak można opanowywać samych siebie ?
5.    Jak słowo Boże kształtuje nasze postępowanie ?
6.    Kto nas umacnia w walce ze złem ?
7.    Jaką rolę powinieneś odgrywać w gronie kolegów i koleżanek ?
8.    Co decyduje o trwałości nawrócenia po dobrej spowiedzi świętej ?

■    Zapamiętaj:

66. „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” (Mt 26, 41).

■    Zadanie :

1.    Ojcowie Kościoła nazywają spowiedź „pracowitym chrztem”. Jak możemy to rozumieć ?

2.    Jak odpowiedzieć na zarzuty : „nie warto się spowiadać, bo i tak się na nowo zgrzeszy” ?