W niedługiej historii ekologii nie można pominąć ruchu Findhorn. Ta wspólnota z północnej Szkocji z pewnością odegrała zasadniczą rolę w powszechnym uświadomieniu potrzeby troszczenia się o środowisko naturalne, podobnie jak w rozpowszechnianiu koncepcji powrotu do natury. Trudno jest jednak zaprzeczyć, że ta grupa ma sekciarski rodowód, o czym świadczy zwłaszcza jej przesadnie ekstrawagancki charakter28.
W tej wspólnocie uzyskuje się warzywa niecodziennych rozmiarów, choć są uprawiane w nieprzyjaznym środowisku. Według członków sekty świadczy to o pozytywnych wzajemnych oddziaływaniach osób należących do tej grupy. Chodzi tu rzekomo o pewien nadorganizm społeczny, który wpływa na kosmiczną i ziemską energię, co ma decydujące znaczenie dla wzrostu pomidorów i sałaty za pośrednictwem bóstw i duchów roślin.
Jeśli technika przyczynia się do zniszczenia naszej planety, to najbardziej logiczną postawą wydaje się powrót do stanu pierwotnego. Prawdą jest, że to, co naturalne, ma niezastąpione wartości. Jednak przesada w tym względzie może mieć dramatyczne następstwa. Weźmy na przykład pod uwagę fatalne dla zdrowia skutki stosowania w praktyce takich teorii żywienia, jak mono-wegetarianizm albo instynktoterapia, które polegają na spożywaniu tylko takich pokarmów, na jakie się ma w danym momencie ochotę. Mowa tu o próbie przekonania społeczeństwa do diety instynktownej, polegającej na spożywaniu wyłącznie surowych produktów. Jest to doktryna oparta na teorii higienizmu Mosseriego, która doprowadziła kilku adeptów sekty Burgera do szpitala, a ich guru – przed sądowe trybunały.