Kościół a uczeni

Kościół a uczeni

W szkole, zwłaszcza na lekcjach biologii, fizyki i chemii stopniowo zapoznajesz się z tym, co wiemy o świecie, na którym żyjemy. Wiedzę tę zawdzięczamy uczonym. Dzięki ich upartej i długoletniej pracy dochodziło do odkryć. O tych odkryciach uczeni pisali i opowiadali innym o nich. W ten sposób wiedza o świecie stała się dostępna dla ludzi różnych pokoleń. Zapytasz : gdzie ludzie o tych odkryciach dziś mogą się dowiedzieć ? Przede wszystkim w szkole. Mogą też o tym przeczytać w wielu naukowych dziełach.
Jesteśmy chrześcijanami, należymy do Kościoła. Stawiamy więc jeszcze jedno pytanie : jak Kościół traktuje uczonych ? Jak odnoszą się do nich władze kościelne ? Czy rzeczywiście jest dla nich miejsce w Kościele ? Nie będziemy tutaj mówili o wszystkich uczonych, ale przykładowo zatrzymamy się tylko na jednym.
Znasz postać Mikołaja Kopernika. Był z pochodzenia Polakiem. Urodził się w Toruniu w 1473 roku. Odbywał studia w Krakowie, Bolonii, Padwie i Ferrarze. Od 1497 roku pracował we własnym obserwatorium we Fromborku na Warmii. Pracował również w kurii diecezjalnej, a nawet był doradcą biskupa. Warto również wspomnieć i o tym, że jemu powierzono zorganizowanie obrony miasta Olsztyna, gdy zaczęli mu zagrażać Krzyżacy, którzy palili polskie wsie, zabijali ludzi lub brali ich do niewoli.
Ale nie to było najważniejsze w życiu Mikołaja. Najważniejsze było to, że dokonał odkrycia, które stanowi przewrót w nauce. Od jego nazwiska zwie się to odkrycie przewrotem kopernikańskim. Co się właśnie zmieniło ? Istniało w tamtych czasach powszechne przekonanie, i to nawet wśród uczonych, że ziemia stoi w miejscu, a dookoła niej krążą słońce i inne planety. Kopernik udowodnił, że jest inaczej. To słońce stanowi centrum, ono stoi w miejscu, a wokół niego krążą ziemia i inne planety. Tym odkryciem rozsławił on imię Polski po całym świecie.
Ten wielki nasz rodak i uczony był wierzącym chrześcijaninem i wiernym synem Kościoła. O tym nie wolno nam zapominać. W życiu swoim godził on naukę i religię. Dla niego było rzeczą jasną, że postęp naukowy i odkrycia wcale nie sprzeciwiają się religii wierze w Boga. Nauka i religia pochodzą przecież od tego samego Boga. Nie mogą więc wzajemnie sobie zaprzeczać.
Powstaje jednak pytanie, dlaczego nie od razu uznano odkrycie Kopernika, dlaczego dopiero w wieku XVIII to odkrycie wszyscy uznali za twierdzenie udowodnione ? Przeczytaj z uwagą i zastanów się, co Józef Zygmuntowicz w swojej książce pt. ,,W co wierzę” pisze na ten temat :
,,W popularnej wyobraźni nasz uczony występuje jako genialny burzyciel tego, co stare, i śmiały głosiciel nowej prawdy. Jest to obraz nieprawdziwy… Nowy system planetarny zrodził się powoli, wyrastając najpierw z dokładnego wnikania w znaną tradycyjną astronomię… Kopernik był matematykiem. Dostrzegał wszystkie niedokładności i niezgodności starej astronomii i szukał lepszej teorii… I tutaj czekało Kopernika wiele ciężkich prób i trudności. Liczby wynikające z obserwacji gwiazd lepiej pasowały do nowego systemu, ale — mimo wszystko — nie odpowiadały mu idealnie… Kopernik nie wpadł na myśl, która przyszła do głowy dopiero Keplerowi, że planety mogą krążyć po dość swobodnie zakreślonych elipsach. To było jedną z przyczyn, dla której mimo zachęty ze strony papieża Klemensa VII zwlekał do końca z ogłoszeniem nowego systemu. Jego matematyczny umysł wzdrygał się przed wystawieniem na krytykę całej uczonej Europy modelu świata, którego nie mógł stuprocentowo uzasadnić w liczbach”. Pozostaje nam do wyjaśnienia jeszcze jedna zagadka związana z postacią uczonego. Gdy dzisiaj dowiadujemy się, że w kilkanaście lat po śmierci Kopernika jego słynne dzieło ,,O obrotach ciał niebieskich” zostało przez władze kościelne umieszczone na indeksie, czyli w spisie książek zakazanych, pytamy, dlaczego tak się stało? Przecież, jak już wspomnieliśmy, papież Klemens VII zachęcał Kopernika, by nie zwlekał z ogłoszeniem swojego dzieła. Co więc było przyczyną, że dzieło Kopernika, który był wierzącym chrześcijaninem i wiernym synem Kościoła, znalazło się na indeksie ?

Galileusz, matematyk i uczony włoski, doszedł do wniosku, że już najwyższy czas, by rozpowszechniać teorię kopernikowską. Uważał on Kopernika za opatrznościowego rzecznika tej sprawy. Wtedy rozpętała się we Florencji dyskusja. Podobno Galileusz nikogo z przyjeżdżających do Florencji nie pominął, żeby nie wciągnąć go do dyskusji. Gromił przeciwników. A ci ostatni znowu — jak Franciszek Sizzi i Ludwik Colombo — z braku innych dowodów zaczerpniętych z nauk przyrodniczych, szukali ich w Piśmie św. Tam wyczytali, że słońce się porusza, a ziemia stoi. Teraz dyskusja przeniosła się już na inne pole — na teren egzegezy. Zastanawiano się mianowicie, jak pogodzić Pismo św. z systemem Kopernika.

I tu Galileusz popełnił błąd, bo dał się wciągnąć do takiej dyskusji. Wiadomo było przecież, że jedenastu papieży począwszy od Klemensa VII nie miało nic przeciwko nauce Kopernika. Owszem, Grzegorz XIII przy układaniu kalendarza często się nią posługiwał. Na skutek błędu, jaki w dyskusji popełnił Galileusz, dzieło Kopernika zostało wciągnięte na indeks. Stało się to w 1616 r.

Dzisiaj wiemy, że zasadniczy błąd popełnili również ci, którzy sądzili Galileusza za to, że głosił naukę, która sprzeciwiała się Pismu św. Przecież Pismo św. podaje nam prawdę, która dotyczy zbawienia. To znaczy, że Pismo św. nie chce nas uczyć astronomii, fizyki, chemii czy geografii itd… Kościół zatem strzeże i nieomylnie wyjaśnia słowo Boże, które odnosi się wyłącznie do naszego zbawienia. O tym zadaniu Kościoła oraz w jaki sposób on je wypełnia, wiesz już z poprzednich katechez, a zwłaszcza z tej, która ma tytuł : „Kościół strzeże słowa Bożego i nieomylnie je wyjaśnia”. Ponadto warto dodać, że Sobór Watykański Drugi uczy nas, iż nauka o świecie jest autonomiczna, to znaczy niezależna w stosunku do religii. Uczeni we wszystkich dziedzinach wiedzy, jeśli tylko postępują w sposób prawdziwie naukowy, nigdy nie zwrócą się przeciw wierze i Bogu, ponieważ treść nauki, jak też treść wiary, pochodzi od tego samego Boga. W Kościele jest więc miejsce dla uczonych. Postęp naukowy nie prowadzi do zaprzeczenia religii i Boga.