Trwała wartość ofiary z życia – (Bł. Maksymilian Kolbe)
„…Nazajutrz podczas apelu, komendant Fritsch ogłasza : zbieg się nie odnalazł — Za karę dziesięciu spośród was zginie w bunkrze głodowym. Idzie wolno wzdłuż szeregu i palcem wskazuje : ten i ten oto. Jeszcze ten. Wystąp z szeregu. Jest dziesięciu. Nagle w grupie skazanych rozlega się szloch : Biedna moja żona, biedne moje dzieci ! Nigdy już was nie zobaczę ! Pozostali oddychają z ulgą. Tym razem ominęła ich straszliwa śmierć. Nagle wśród niedobitków 14 bloku powstaje dziwne poruszenie. Ktoś przepycha się naprzód, wychodzi z szeregu. Idzie w stronę komendanta obozu. Cóż to ? Czego on chce ? Fritsch chwycił za rewolwer. Cofnął się o krok ! Krzyczy! Co chce to świńskie bydlę ? Stoi przed nim ojciec Maksymilian w pasiaku i mówi z uśmiechem : — Chcę pójść na śmierć za jednego ze skazanych — Za kogo chcesz umrzeć ? — Za tego oto. Ma żonę i dzieci. Ojciec Maksymilian wskazał palcem na więźnia, który przed chwilą tak rozdzierająco szlochał. Ktoś ty ? — Pada odpowiedź krótka i jasna : — Ksiądz katolicki. Znowu chwila milczenia. Wypluł wreszcie, jakby wbrew sobie, ochrypłym głosem — Dobrze. Idź”. W dniu 17 października 1971 r. Kościół św. ogłosił uroczyście ojca Maksymiliana Kolbego — męczennika obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu — błogosławionym. Warto przyjrzeć się tej niezwykłej postaci, o której dziś tyle się mówi i pisze na całym świecie. To prawda, że ojciec Kolbe znany jest ludziom najczęściej dlatego, że przez swoje życie upodobnił się do Chrystusa, a zwłaszcza że wypełnił Jego wezwanie : „…Abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 13, 34). To był ostatni akt jego życia, heroiczny, nadzwyczajny. Ale na tę chwilę pracował przez długie lata. Całe życie ojca Maksymiliana Kolbego było nieprzerwanym pasmem drobnych, codziennych ofiar, które przygotowały go to takiego końca.
Ojciec Kolbe całe swe życie poświęcił szerzeniu czci Niepokalanej, której był wielkim czcicielem. Toteż po powrocie z Rzymu, gdzie studiował i otrzymał święcenia kapłańskie, wydaje miesięcznik ,,Rycerz Niepokalanej”. W niedługim czasie zabiera się do budowy klasztoru, który najprawdopodobniej był największym klasztorem świata (762 zakonników w 1939) i potężnym ośrodkiem wydawniczym (7 pism katolickich) w Niepokalanowie koło Sochaczewa. Klasztor ten istnieje do dzisiaj. To wszystko czynił dla Niepokalanej. Nie przestraszają go żadne ofiary, żadne wysiłki, byle tylko Niepokalana była znana na całej ziemi. Jej imię sławi w Japonii, gdzie w 1930 r. zakłada misję i wydaje „Rycerza Niepokalanej” po japońsku. Po sześciu latach pracy w Japonii ojciec Kolbe wraca do kraju.
W pracy apostolskiej posługuje się najnowocześniejszymi zdobyczami techniki nie szczędząc niczego, nawet mocno nadszarpniętego przez gruźlicę zdrowia. Ojciec Kolbe często mawiał, że do celów apostolskich powinniśmy wykorzystywać najnowsze zdobycze techniki, ponieważ czasu jest tak bardzo mało, a przecież nie możemy stanąć z gołymi rękoma przed Bogiem.
Postać ojca Kolbego znana jest dziś tylu ludziom nie dzięki jego energii i apostolskiej gorliwości, ale dzięki jednemu heroicznemu czynowi, którym było dobrowolne oddanie swego życia za współwięźnia. Naoczni świadkowie, między innymi i ten, któremu ojciec Kolbe uratował życie przez dobrowolną ofiarę z siebie, opowiadają, że ten cichy franciszkański zakonnik za wszystko płacił tylko jedną monetą: modlitwą. Modlił się za wszystkich, bez wyjątku, szczególnie za tych, z którymi go los złączył. Modlił się za swego kata, który za wyznanie wiary tak strasznie go pobił. A gdy pobitego do nieprzytomności umieszczono w szpitalu obozowym, i to na korytarzu przy drzwiach wejściowych, nawet tam modlił się za innych. Cieszył się, że właśnie przy drzwiach może łatwiej przyjść z pomocą innym, zwłaszcza przez spowiedź. Na każdym miejscu upodabniał się do cierpiącego Chrystusa, który dał przykład, jak należy miłować wszystkich aż do końca.
Poszedł na śmierć głodową za ojca rodziny, bo potrafił w prawdziwy sposób kochać drugiego człowieka. Przez swoją ofiarę z życia nie tylko uratował życie innemu więźniowi, lecz nadto wzmocnił wiarę w ostateczne zwycięstwo dobra nad złem.
We wszystkich podręcznikach do nauki religii ukazana jest postać ojca Kolbego jako bohatera, który nie wahał się oddać życia swego za drugiego człowieka.
Ojciec Maksymilian Kolbe udowodnił swym czynem, że chrześcijański optymizm ma sens nawet wtedy, gdy pozornie wydaje się, że zło zwycięża. Ostatecznie zawsze zwycięża dobro.
Zapraszamy również do: Życiorys Maksymiliana Kolbe