Guru

Taktyka manipulacji wykorzystuje oszustwa dotyczące osobowości i zalet guru. Słowo „guru” pochodzi z sanskrytu i oznacza „czcigodny”; określenie to dotyczy duchowego mistrza w braminizmie. Postać ta przez swoje pochodzenie i istotę stawiana jest ponad kastami uaisya (pracownicy) i ksatriya (wojownicy). Guru uczy i prowadzi na drodze do boskiego objawienia. Na łamach tej książki będę używać tego określenia jedynie w jego współczesnym znaczeniu charyzmatycznego przywódcy sekty, choć nie pominę faktu, że ów charyzmat zbudowany jest na wartościach albo prawach pokrewieństwa, na jakie się powołuje zainteresowany.

Guru opisywany jest niekiedy jako psychopata, który cechuje się mitomanią, impulsywnością, amoralnością i niezdolnością do poprawy. Nie podzielam całkowicie takiej interpretacji. Rzeczywiście, niektórzy spośród przywódców sekt odpowiadają dokładnie tej skróconej klasyfikacji i opisowi chorób, na przykład Jim Jones, kapłan-guru Świątyni Ludu z Gujany, L. R. Hubbard, założyciel scjentologii, albo też Dawid Berg alias Mojżesz Dawid, animator Dzieci Bożych („Rodzina miłości”). Inni jednak są zwykłymi prostakami, oszustami albo osobami kierującymi się finansowymi lub politycznymi interesami. Trudno ich uznać za ewentualnych pacjentów oddziału psychiatrycznego. Do grupy guru z zaburzeniami psychicznymi można jednak zaliczyć osoby chore umysłowo, którym z powodzeniem udało się kierować swymi adeptami, choć wzbudzali w nich niepokój. A może właśnie dzięki temu.

Na przykład Jim Jones kierujący Świątynią Ludu z Gujany doprowadzi! swoich uczniów do zbiorowego samobójstwa, w wyniku którego śmierć poniosło 914 osób. L. R. Hubbard został oskarżony przez własną rodzinę o sadyzm, w tym zachowania seksualne typowe dla poważnych perwersji. Dawid Berg był świadomy swego sadyzmu wobec dzieci, jak również popełnianych czynów kazirodczych.

W przeciwieństwie do tych drastycznych przykładów trudno uznać za chorego psychicznie twórcę innej sekty, Sun Yat Moona. Od wielu lat wiadomo, że korzystał ze wsparcia CIA w propagowaniu swej sekty, zaszczepieniu jej w Korei i budowaniu tam bastionu oporu wobec komunizmu, organizując sprzedaż i produkcję broni. W grupie guru, do której można zaliczyć Moona, szalony charakter wyznawanych doktryn ma utrudnić społeczną analizę sekty, ponieważ im bardziej bezsensowny wydaje się temat, tym bardziej pobłażliwie ocenia się „słodkich głupców”, a nawet się im współczuje. Jeśli w ten właśnie sposób oceniać „profesjonalne” kursy Clauda Vorilhona albo Raela, okazuje się, że nie mamy do czynienia z mitomanią, a raczej ze świadomym budowaniem pseudoszalonej historii (kontakty z istotami pozaziemskimi, podróże na pokładzie latającego spodka). Metody wykorzystywania środków masowego przekazu przez sekty nie pozostawiają żadnych wątpliwości: są to działania ludzi w pełni świadomych. Jeśli się przeanalizuje orędzie „przekazane” przez istoty pozaziemskie z punktu widzenia związków finansowych Raela, to objawienie to mało ma wspólnego z szaleństwem czy jakimś czynnikiem duchowym…

Dużo bardziej złożone są działania kierownictwa Zakonu Świątyni Słońca. Sektą kieruje triumwirat zmieniający się przez lata istnienia organizacji, jednak prym wiodą Jo Di Mambro i Luc Jouret.

Pierwszy z nich, rozmiłowany w naukach ezoterycznych, angażował się w różne ruchy inicjacyjne, z drobnego oszusta stając się boskim mistrzem wielbionym przez swych uczniów, aż wreszcie popadł w prześladowczą paranoję, przesyconą tematami mistycznymi, które doprowadziły do parafrenicznego i megalomaniakalnego wybuchu, który zakończył się rzezią.

Trudniejsza do uchwycenia jest rola Luca Joureta i jego rozwój osobowy. Jouret był znacznie bardziej inteligentny niż Di Mambro, nieustannie oscylował między altruizmem i własną paranoją. Spędził całe życie, usuwając się w cień innych. Był konserwatywnym homeopatą, rozmiłowanym w mglistych teoriach, takich jak biodynamika, geobiologia, wpływ kosmosu na Ziemię. W ciągu kilku lat przeszedł w swym rozwoju od oryginalności do paranoi, uznając się w końcu za proroka. Był częściowo wykorzystywany przez Di Mambro, jednak w pewnych zasadniczych kwestiach potrafił dać nowy impuls Zakonowi świątyni Słońca, podejmując określone decyzje i na nowo ożywiając wiarę adeptów.

Jouret przez około dwadzieścia lat nieustannie wspierał Di Mambro, mimo występujących między nimi konfliktów. Prawdopodobnie tylko dzięki tej współpracy Zakon mógł dążyć ku końcowej ofierze. Ich paranoje wzajemnie się wzmacniały i karmiły teoriami opracowywanymi i nauczanymi przez trzeciego członka triumwiratu.

Pięćdziesiąt ostatnich lat jasno dowodzi tego, że niewiele wspólnego mają ze sobą tacy duchowi nauczyciele, jak Sri Aurobindo, Lanza del Vasto albo Taisen Teshimaru56 z takimi przywódcami sekt, jak Ron Hubbard, Ilael albo Mojżesz Dawid. Trudniej scharakteryzować takie postaci, jak Sri Chimnoy’” albo Maharishi Mahesh Yogi, którzy powołują się, czasami słusznie, na tradycyjne pokrewieństwo. Tym niemniej także w ich wypadku nie da się wykluczyć działalności sekciarskiej. Coraz to nowi pseudoguru wywodzący się z aśramu Auroville, utworzonego przez Aurobindo, mogą tego dowodzić. Guru można podzielić na cztery grupy:
–    duchowi nauczyciele w szlachetnym tego słowa znaczeniu, choć zaliczenie do tej grupy nie wyklucza ich nieodpowiednich zachowań czy wypowiedzi ideologicznych;
–    oszuści, którzy potrafią wykorzystać ludzką łatwowierność, proponując im produkty do sprzedaży;
–    osoby chore umysłowo, najczęściej osobowości maniakalne i halucynacyjni paranoicy (notuje się wśród nich przypadki pseudomistyki albo poważnej nerwicy histerycznej);
–    grupa pośrednia, czyli osoby, które na początku były szczerze zaangażowane, by z czasem coraz bardziej patologicznie postrzegać rzeczywistość albo by rozmyślnie wykorzystywać nabytą wiedzę do bogacenia się.

Czy Michaela Ivanova, założyciela Białego Bractwa Uniwersalnego59, wielokrotnie ściganego za oszustwa, naruszanie prawa pracy i złe zachowanie, można zaliczyć do tej właśnie grupy? Spróbujmy to ocenić na podstawie jego wypowiedzi zawartych w Qu’estce qu’un maitre (Kim jest mistrz?).

Istnieją różnice w energii i działaniu urządzeń, kiedy pracuje jakiś zwyczajny człowiek, a kiedy pracuje mistrz. Mistrz jest tym, który potrafi się karmić nie gdzie indziej jak tylko w słonecznym źródle, na samym jego szczycie.
To znaczy, że ma poszerzoną świadomość, skierowaną do wzniosłych obszarów, aby stamtąd przyciągać, chłonąć i gromadzić cząstki i energie pochodzące z bardzo wysoka.

Bedzie mu to służyło za pokarm dla wszystkich cial, które go tworzą. Natomiast zwyczajny człowiek, nie zwracając swej świadomości czy myśli ku rzeczom szlachetnym, uczciwym lub bezinteresownym, przyciąga bardzo niskie materiały, które gromadzą się w jego podświadomości. Nie udaje mu się żywić wszystkich cial swego bytu pokarmem, który Inicjowani lubią nazywać „niebiańskim” albo „ambrozja”.

Inny fragment wypowiedzi tego samego autora dowodzi, że rola i status guru nie mogą (a może nie powinny?) być zrozumiane przez jego adeptów:

Bardzo mało zrozumieją z tego, co chcemy powiedzieć. Mistrz jest istotą, która zastosowała cztery ezoteryczne reguły z objawionego Świata: wiedzieć, chcieć, ośmielić się, milczeć. Pojął te prawa, chciał je stosować, ośmielił się je wykonać bez rozgłosu, i dokonał swej ewolucji w tym objawionym Swiecie. Jest więc u szczytu, jak słońce, i może ze swojej strony wywierać wpływ na świadomość ludzi pospolitych.

Guru musi być postrzegany przez swoich uczniów jako część boskiej istoty, co stawia go powyżej „tłumu”:

Mistrz jest bytem, który stał się jaśniejący, gorący, ożywiający i potężny jak słońce, koncentrując się we wszystkim na Duchu Kosmicznym. Rozumie to, co niezmienne, niewypowiedziane, nie objawione. Krótko mówiąc, zna podstawowe zasady Życia i Kosmosu. Mistrz jest istotą, która dobrze zna cztery wewnętrzne elementy, którym są posłuszne cztery elementy zewnętrzne. To on potrafi odcyfrowywać cztery języki, którymi wyraża się natura: zna siedem ruchów związanych z Duchem, siedem kolorów występujących w korelacji z Inteligencją, siedem dźwięków powiązanych z Sercem, siedem form w korelacji z Cielesnością.

Zakłada się, że mistrz przeszedł kolejne etapy inicjacji, by wreszcie osiągnąć najwyższe poznanie. Jego status nadczłowieka daje mu szczególne prawa:

Mistrz narodził się po raz drugi według tradycji inicjacyjnej. Jej filozofia uczy rozwoju wewnętrznych mocy, aby człowiek już nie był wewnętrznie zwierzęciem i aby podjął proces swego zmartwychwstania, tj. zstąpienia swej duchowej duszy. W ten sposób inicjacja jest skracaniem czasu ewolucji.

Mistrzowie nie rozwijają jedynie swego rozumu, jak to przeważnie czynią inni ludzie. Rozwijają raczej swoją intuicję, zajmującą szczyt ich świadomości, w sferze przyczynowej, w samym Centrum. Z powodu ich determinacji życiem mistrzów zarządza prawo Opatrzności.

Mistrz egzystuje ija szczycie wysokich gór, w sferze przyczynowej (= zasady). Jest ponad pyłem (= pewne myśli rozumowe) i mglą (= pewne odczucia serca). Osiągnął stan wyższej subiektywności, która jest prawdziwą obiektywnością, rzeczywistością prawdziwego życia.

Po osiągnięciu wyższego ontologicznego statusu, guru oddziałuje na przyrodę i ludzi:

Mistrz dal prymat Kosmicznemu Duchowi, „Panu”, żeby organizował w nim wszystko pozostałe. W ten sposób przyszłość mistrza zostaje jest ukierunkowana. Mistrz może się stać istotą jaśniejącą, aby oświecać zwykłych śmiertelników, gorącą, aby ich ogrzewać, oraz ożywiającą, aby ich rozmrażać.

Mistrz potrafi dopasowywać długość fali swoich myśli, aby doprowadzić ludzkie mózgi do wibracji.

Za pomocą swego światła mistrz potrafi się harmonizować z Kosmicznym Duchem.

To połączenie wiedzy i zdolności upoważnia go do żądania dla siebie statusu zwierzchnika i przywódcy:

Mistrz jest panem swojej wyobraźni. Posługuje się nią. To on jest zwierzchnikiem. Wie, że w tym tkwi jego moc, dlatego zapladnia swoja wyobraźnię tylko boskimi zarodkami, żeby mieć boskie realizacje i boskie dzieci. Jest człowiekiem syntezy. Śmiertelnicy nie akceptują Prawdy, ponieważ wolą takie prawdy, które są zgodne z ich kaprysami, z ich rozmaitymi skłonnościami. W ten sposób gromadzą przedmioty i ciężary. Filozofowie i artyści wiodą ludzi przez analizę do chaosu.

Mistrz ma tylko jedną ideę, jedną jedyną filozofię, filozofię syntezy, która wszystko sprowadza, jednoczy, przyłącza i sprawia, że płynie tam życie. Tylko on może znać prawdę, ponieważ tylko dzięki uproszczeniu można ją poznawać.

Mistrzowie myślą jedynie o tym, aby się połączyć z Kosmicznym Duchem i żeby pomagać innym. Oświecają siebie. Ich uczucia abnegacji, ofiary, cierpliwości, tolerancji, łagodności, miłości, czystości umieszczają ich na samym szczycie tej drabiny uczuć.

Ponieważ Mistrz jest bytem wyższym, nie zawsze jest zrozumiały, nawet dla swoich uczniów. To wyjaśnia, dlaczego może być poddawany bezpodstawnej krytyce, której autorami są ignoranci mający złe zamiary.

Jednak mistrzowie są jasnowidzący. Umieją rozróżniać między człowiekiem ciemności a człowiekiem Światła.

Wiedzą, że aby wysublimować jakość swojej emanacji, człowiek musi stosować prawo parowania. Parowanie jest przekształceniem tego, co ociężałe, w to, co przenikliwe. Wymaga więc wzrostu wolnej powierzchni powietrza, temperatury oraz potężnego wewnętrznego nacisku.

Dlatego, aby weryfikować to prawo, od wieków pracują nad tą emanacją, uwalniając się (wzrost wolnej powierzchni) przez myśl (powietrze), duchową miłość (ciepło) i przez wzrost wewnętrznego nacisku (wiara). Tworzą inicjacyjne ośrodki, które przygotowują lepsze warunki dla całej ludzkości.

Mistrz jest powiernikiem Wiedzy ezoterycznej. Jego moralnością jest znajomość praw Natury.

Podstawą jego działania jest harmonizowanie się z tymi kosmicznymi prawami.

Jego wiedza pozwala na manipulowanie zgodnie z rytmem tych praw. Nie działają one jednak w rytmie rozumianym przez ludzki rozum. Dlatego to ludzie tak często niczego nie rozumieją i mylą się przez złe oceny i ignorancję.

Wypowiedzi nieokreślone, szlachetne, schlebiające… Nie można jednak zapominać o tym, że Michael Ivanov byl wielokrotnie skazywany za czyny niezgodne z tymi ezoterycznymi zasadami.